O zachowaniu przy stole.

Łatwo stwierdzić, że dzieci są fantastycznymi wprost obserwatorami. W związku z tym nie ma wyjścia, musimy zachowywać się przy stole tak, jak chcielibyśmy, żeby zachowywało się nasze dziecko.

Nawet rodzic, który wie, że: nogi trzyma się pod stołem, a ręce nad stołem, że łokciami nie tryka się sąsiadów, że się nie siorbie, nie mówi z pełną buzią i nie oblizuje noża – sam może zachowywać się różnie. Dlatego, niezależnie od tego, czy siedzimy przy stole z dziećmi czy z prezydentem reguły obowiązują te same.

Oczywiście, kiedy dziecko jest maleńkie, rzadko zdarza się że wszyscy jedzą razem. Najczęściej rodzice na zmianę jedzą sami i karmią albo czuwają nad potomkiem. Jak najszybciej jednak powinno się wprowadzić dobre obyczaje do codziennego życia. Razem nakrywać do stołu, jeść spokojnie, ciesząc się z bycia razem. Nie odbierać w tym czasie telefonów, nie odchodzić od stołu dopóki wszyscy nie skończą. Dla dzieci można zrobić wyjątek, bo nudzą ich długie biesiady, ale warto, żeby widziały, że obiad albo kolacja to nie tylko zaspokajanie głodu. A potem razem sprzątnąć i nakryć do deseru.

Już dwulatkowi, można dać serwetkę, widelec i nóż (oczywiście taki dla dzieci) i pokazać jak się odkrawa kawałek kartofelka. Stanąć za dzieckiem, ułożyć sztućce w odpowiedni sposób i poprowadzić rączki. Do nauki krojenia wybieramy tylko miękkie elementy obiadu, inne kroimy sami w kawałeczki odpowiedniej wielkości. Nóż dajemy dopiero wtedy, kiedy wystarczająco sprawnie posługuje się widelcem, bowiem koordynacja obu sztućców będzie dla dziecka bardzo dużym wyzwaniem. A kiedy okaże się to jeszcze za trudne to nie przekonywać, nic na siłę. Trzylatek z kolei może oświadczyć, że jest jeszcze za mały, że nożem kroić może tylko mama albo tata. Ale kiedy damy mu taki specjalny, malutki nożyk będzie się uczył z zapałem.

A dla kontrastu i dla hecy możemy czasem dzieciom pokazać jak siedzą przy stole np. małpy! I tu robimy co nam tylko przyjdzie do głowy. Walimy rękami w stół, drapiemy się po brzuchu i pod pachami, siadamy z nogami na krześle i podskakujemy, naśladując głosy małp. Takim kilkunastosekundowym występem dzieci będą zachwycone. A potem wracamy do naturalnego stanu rzeczy. W ten sposób pokazujemy w sposób trochę przerysowany czego nie wolno, zamykając to niejako w formę odrębną i nadając takiemu zachowaniu piętno wyjątkowości.

Nawet jeśli na obiad jest makaron a na deser zwykłe herbatniki, to przecież najważniejsze są: towarzystwo i atmosfera. Bardzo ważną zasadą jest, żeby przy okazji wspólnych posiłków nie załatwiać żadnych trudnych spraw. Nie poruszać drażliwych tematów, nie wypominać cieknącego kranu, źle wydanych pieniędzy, złych ocen, czy złego zachowania, bo wtedy nawet najwspanialsza potrawa stanie w gardle. Wszyscy powinni starać się, żeby było przyjemnie i cieszyć się sobą nawzajem. Smacznego!


Autor: Katarzyna Przyborska



Trwa wysyłanie Twojej oceny...
Jeszcze nie ocenione. Bądź pierwszym który oceni ten wpis!
Kliknij pasek ocen aby ocenić wpis.



Informacja o dotacji

Fundusze Europejskie - dla rozwoju innowacyjnej gospodarki - Inwestujemy w waszą przyszłość.