Nie zawsze uda nam się wyjechać gdzieś na wakacje czy podrzucić malucha dziadkom. Poniżej podpowiadamy co robić jeśli mamy trochę wolnego czasu i nie chcemy żeby nasze dziecko spędziło go przed telewizorem.
Wycieczka rowerowa i piknik na zielonej trawce
Zabawa na dworze to doskonała alternatywa dla telewizora czy komputera. W warunkach dużych miejskich aglomeracji, takich jak Warszawa proces wygłupów na świeżym powietrzu nie musi być wcale problemem (pod warunkiem, że uważamy to za świeże powietrze…) Mamy świetne parki, place zabaw i nawet może być zielono, bardzo zielono gdy udamy się na wycieczkę rowerową do Powsina. Dla takiego przedszkolaka to będzie wielkie wyzwanie. Jazda na rowerze mamy, do tego duży kapelusz przeciwsłoneczny, woda , jakieś kanapki i kocyk. Plecak na plecy i jazda. Dla fajniejszej zabawy wszyscy uczestnicy wyprawy np: tata, babcia, kuzynka powinni mieć kapelusze. Wtedy wszystkie dziewczynki w towarzystwie mogą udawać, że są damulkami, albo i nawet księżniczkami. A bycie taką księżniczką zobowiązuje przecież do odpowiedniego zachowania….Taka prosta sztuczka ze strony rodzica, gwarantuje nam świetną zabawę i przy okazji „odpowiednie zachowanie” (najlepiej żeby przed podróżą ustalić reguły, wtedy wszyscy wiedzą co zawiera się w „odpowiednim zachowaniu). Na taki wypad można wziąć piłkę, ale zajmuje ona dużo miejsca, więc w zastępstwie możemy zabrać balonik. Podczas dmuchania możemy robić oddechowe śmieszne miny, dziecko może je naśladować. Daj małemu podróżnikowi samemu nadmuchać balonik. Wszystkie zabawy oddechowe, oraz zabawy językiem i wargami świetnie rozwijają aparat mowy i pomagają dziecku prawidłowo wymawiać wyrazy. Takie ćwiczenia bardzo się przydają, szczególnie, że po nowej reformie nasze dzieci wcześniej idą już do pierwszej klasy. Dobrze jest więc pomyśleć o częściowym chociaż przygotowaniu naszych pociech do obowiązku szkolnego. A ćwiczenia poprzez zabawę są najlepszym sposobem na łączenie przyjemnego z pożytecznym. Wycieczka rowerowa to dobry moment na zgadywanki. Opisujesz dane zwierzę, czynność, używając dźwięków, a mały podróżnik zgaduje, wytężając swoje szare komórki, zmusza je do ciągłej pracy. Na miejscu możemy podrzucać balonik jednocześnie licząc kto najwięcej razy go odbije. Przy okazji trwania zawodów utrwalamy liczenie. Na dużej przestrzeni możemy też zagrać w grę o zmyślnym tytule „kij w ziemi”. Wbijamy kij w ziemię, w odległości paru metrów rysujemy na ziemi linię, będzie to linia rzutu. Pierwszy gracz rzuca jedną piłkę, drugi gracz rzuca kolejną piłkę, tak aby dotknęła pierwszej piłki i popchnęła ją w kierunku kija. W ten sposób wszyscy starają się zbliżyć pierwszą piłkę do kija. Można również postawić pudełeczko i wrzucać do niego kamyki. Kto wceluje najwięcej wygrywa. Bardzo proste gry na wypady i nie wymagające wielu rekwizytów.
Ważne: Pamiętajmy, że skoro ustaliliśmy pewne „zasady dobrego zachowania”, to w momencie kiedy mały człowiek ich przestrzega nie szczędźmy mu pochwał. Dziecko potrzebuje akceptacji, by mogło się prawidłowo rozwijać. Potrzebuje bezpieczeństwa i bycia kochanym. Dlatego pochwały nawet za drobiazgi, pozwolą dziecku poznać normy obowiązujące w naszej rodzinie i społeczeństwie. Ważną, a nawet bardzo ważną, rzeczą jest aby nigdy za złe zachowanie nie krytykować osoby dziecka – np: ”nie lubię cię, bo wylałeś mleko”, w takiej wypowiedzi dajemy dziecku odczuć, że nie kochamy go, obniżając poczucie jego wartości. Nie krytykujemy małego człowieka, tylko jego zachowanie - np: ”bardzo mi się nie podobało twoje zachowanie”. Taka mała różnica a tyle zmienia.
W domu
A gdy pogoda nie dopisze nie pozostaje nam nic innego jak pozostanie w domu. Oprócz kolorowania malowanek (co również ma znaczenie dla przyszłego ucznia, bo ćwiczy motorykę ręki) możemy poćwiczyć koordynację ruchową. Do zabawy potrzebne są nam poduszeczki. Wyznaczamy sędziego, linię startu i z poduchami na pleckach udajemy się w kierunku mety. Komu nie spadnie poduszka i jako pierwszy przekroczy metę wygrywa. To samo ćwiczenie postawy możemy zastosować idąc z poduchą na głowie. Domowe zacisze może tez stać się stawem pełnym żabek. Do gry potrzebny jest dla każdego gracza jeden duży guzik (pewnie każda mama posiada taki sprzęt) dowolna, ale jednakowa dla każdego gracza ilość małych guziczków. Jeśli guziki są tego samego koloru i nie można ich odróżnić, przylepiamy na nie naklejki, papier kolorowy, bibułkę cokolwiek byle w różnych kolorach. Na środku pomieszczenia rysujemy na kartce koło, które będzie stawem. Guziki to żaby, układamy je wokół stawu. Po kolei każdy popycha swoje żaby, pstrykając w nie dużym guzikiem, tak aby wpadały do stawu. Kto wrzuci więcej, wiadomo, wygrywa. Na deszczowe dzionki dobre są też karty typu „memory” i „Piotruś. Powinniśmy też zaopatrzyć się w różne gry planszowe, a jakie to najlepiej doradzą nam sprzedawcy. W niektórych slepach internetowych jest podział na różne kategorie typu: dla dzieci – czytanie, liczenie, pamięciowe, ruchowe, zręcznościowe, logiczne, przygodowe. Jest w czym wybierać.
Ważne: Nie zawsze Twoje dziecko musi wygrać. Niech wspólne rodzinne gry posłużą także do nauki ważnej umiejętności jaką jest przegrywanie.