Jak robić z dzieckiem zakupy czyli maluch w supermarkecie

Docieramy do sklepu pełni obaw, bo dziecko zamiast na plac zabaw, zabieramy do sklepu. Ale w lodówce zrobiło się pusto i nie było w zasadzie innego wyjścia. Pakujemy dziecko do wózka sklepowego myśląc jednocześnie o tym, że w każdym wózku powinien znajdować się system sznurków, którymi można by związać bardzo szybkie i sprytne rączki naszego malucha oraz jakiś knebel, zapobiegający żenującym dyskusjom, krzykom i wymuszaniu.

A potem, przy dziale z nabiałem, zabawkami, napojami, słodyczami proszkami do prania i płynem do zmywania obiecujemy sobie, że już nigdy nie pozwolimy naszemu potomkowi na oglądanie reklam. W końcu zabieramy dziecko ze sklepu wściekli na siebie, że ulegliśmy i kupiliśmy mu koleją zabawkę w zasadzie dlatego, że nam urządziło straszną awanturę w sklepie.

Wściekli jesteśmy też na dziecko, chociaż to my okazaliśmy słabość. Następnym razem, żeby zachować pozory, na samym początku obiecujemy dziecku prezent. Niby w nagrodę za grzeczne zachowanie, ale przecież wiemy tak samo dobrze jak i nasza latorośl, że po prostu boimy się kolejnej awantury. Potem ciągniemy do domu dziecko, zakupy, których jest znacznie więcej niż trzeba było i prezent, który mały terrorysta dostał i który mu się natychmiast znudził.

Być może należałoby zrobić inaczej? Być może ten sposób okaże się dla kogoś przydatny. Otóż będąc jeszcze w domu siadamy razem z dzieckiem do stołu, bierzemy dwie kartki i dwa ołówki (po jednym dla każdego) i inicjujemy rozmowę. Pytamy co dziecko lubi, dając wybór między dwoma, góra trzema produktami i kiedy dziecko wybierze- zapisujemy je na kartce. Potem my dajemy propozycję, albo prosimy żeby samo sprawdziło ,czy jest np. chleb, albo galaretka. W ten sposób powstaje lista zakupów, którą potem razem czytamy jeszcze raz i pytamy naszego milusińskiego, czy czegoś nie brakuje. Kiedy mówi, że on chce niespodziankę albo prezent, pytamy dlaczego. Rozmawiamy i przekonujemy, że kupujemy dziś tylko to co jest niezbędne. Jeżeli okaże się, że niezbędny jest kolejny samochód policyjny, albo kolejna figurka do kolekcji dinozaurów, piesków czy lalek to pytamy dlaczego. Negocjujemy, dopóki argumenty którejś ze stron nie okażą się silniejsze, ale nie zakładamy z góry kto ma rację. Warunkiem powodzenia tego przedsięwzięcia jest wytworzenie partnerstwa między nami a dzieckiem. Negocjujemy tylko w domu. W sklepie powołujemy się na ustalenia, przypominamy na co się zgodziliśmy i przestrzegamy tego sami. Tzn. jeżeli sami nagle nabierzemy ochoty na produkt nie znajdujący się na liście to go sobie odmawiamy. Prosimy dziecko o dalszą współpracę – może nieść paczkę makaronu, może pomagać wykładać zakupy z koszyka na taśmę. Może w końcu pomóc pakować to co nabyliśmy. A my chwalimy i podkreślamy wagę tej pomocy.

Powodzenia!

 


Autor: Katarzyna Przyborska



Trwa wysyłanie Twojej oceny...
Jeszcze nie ocenione. Bądź pierwszym który oceni ten wpis!
Kliknij pasek ocen aby ocenić wpis.



Informacja o dotacji

Fundusze Europejskie - dla rozwoju innowacyjnej gospodarki - Inwestujemy w waszą przyszłość.