Spotykam się czasem z następującymi komentarzami dotyczącymi dzieci: „O synku – jaki miły mądry chłopiec, lubisz piłkę? Będziesz piłkarzem jak dorośniesz? I o córeczce: Jaka grzeczna dziewczynka! Zaraz będzie pomagać mamusi w domku! I bratu będzie pomagać!”
Od razu mówię, że takie wątpliwe komplementy irytują mnie niesłychanie! Występuje tu bowiem tak jawna dyskryminacja i przypisywanie dziecka do jakiejś z góry ustalonej roli, że naprawdę, trudno tego nie zauważyć. Dawanie chłopcu prawa do realizowania swojej pasji jest bardzo w porządku, ale już sprowadzanie dziewczynki (dwuletniej) do funkcji pomocy domowej i opiekunki starszego brata uważam za z gruntu złe. Zdaję sobie oczywiście sprawę z serdeczności i prostolinijności tych komplementów, nie mniej reaguję od razu. Podział obowiązków w domu nie wynika z posiadania określonej płci. Każdy sprząta zabawki po sobie, a ten kto jest sprawniejszy pomaga temu drugiemu. Inne funkcje typu: pomoc w opróżnianiu zmywarki, wycieranie kurzy czy odkurzanie, dzieci wykonują zależnie od tego kto ma na co ochotę albo na zmianę. Wtłaczanie dzieci w szablony stereotypów związanych z płcią jest krzywdzące. Potem może okazać się, że chłopiec, który lubi gotować jest niemęski (zastanawiające zresztą, dlaczego określenie „niemęski” jest pejoratywne), a dziewczynka z pasją kopiąca piłkę – babo-chłopem.
Trzeba sobie jasno zdać sprawę z tego jakie przesłania niosą nasze określenia i pochwały. Jaki kod kulturowy kryje się za niewinnymi na pozór stwierdzeniami. Z obserwacji mojej (jako częstej bywalczyni placu zabaw) wynika, że chłopcy i dziewczynki nagradzani są inaczej. O dziewczynkach słyszy się często, że są: ładne, miłe i grzeczne. O chłopcach, że sprawni, mądrzy i „takie urwisy”. O wyszarpującym koledze zabawkę synku, jego mama (babcia, opiekunka) mówi z rozczuleniem „taki jest zaradny”, dziewczynka, robiąca to samo, częściej słyszy „fe, nie ładnie, masz być grzeczna”.
Traktujmy nasze maluchy równo, nagradzajmy i strofujmy zależnie od czynu nie od płci.
Bo konsekwencją mówienia dziewczynce, że ma być ładna i grzeczna będzie wyhodowanie potulnej, uległej, patrzącej w lusterko panny. A konsekwencji tłumaczenia agresywnych zachowań chłopców „zaradnością” chyba nie trzeba tłumaczyć.
Chwalenie jest niezwykle ważne. Każde, nawet najmniejsze osiągnięcie powinno być przez rodziców zauważone i nagrodzone uśmiechem aprobaty, uściskiem albo pochwałą. Dzieci bardzo potrzebują naszego zainteresowania i podziwu. Nie żałujmy im tego. Wiedząc, że jesteśmy zainteresowani ich odkryciami i nowymi umiejętnościami będą wspaniale się rozwijać. Dzieci, pozbawione zainteresowania rodziców będą zachowywać się niegrzecznie, natarczywie czy w sposób niebezpieczny dla siebie, żeby w końcu zwrócić na siebie uwagę. Zapraszam do dyskusji i czekam na Wasze spostrzeżenia dotyczące tego tematu.