Aby w pełni zrozumieć na czym polega fenomen glottodydaktyki, warto przyjrzeć się bliżej najważniejszemu etapowi nauki czytania – procesowi syntezy wyrazów. Być może zabrzmi to paradoksalnie, ale w przypadku owej metody – synteza ulega swego rodzaju rozpadowi.
Synteza
Na początek synteza sylabowa czyli składanie wyrazów – powoli mówimy do dziecka różne słowa, dzieląc je na sylaby. Zadaniem dziecka jest wskazanie usłyszanych przedmiotów na obrazkach. Z czasem prosimy malucha, aby samodzielnie, sylabami nazwał konkretny przedmiot (początkowo krótkie wyrazy – dwie, trzy sylaby).
Kolejnym etapem jest synteza morfemowa – polega ona na takim podziale wyrazu, że morfem – rdzeń zostaje odłączony od przyrostka (powstaje pies- ek; kot- ek). Maluch powinien wskazać obrazek, który przedstawia usłyszane przez niego słowo. Można też prosić dziecko o złożenie cząstek w cały wyraz.
Etap następny – synteza logotomowa, dzieli wyrazy jeszcze inaczej. Przykładowo podajemy dziecku wyraz w następującej postaci: kom-pu-ter-ek i czekamy, aż złoży je w wyraz. Celem tego rodzaju zabiegów jest odejście od typowych, utrwalonych schematów myślenia i doprowadzenie do tego, aby dziecko potrafiło łączyć także cząstki wydzielone przypadkowo.
Następne zadanie (synteza logotomowo-fonemowa i fonemowo-logotomowa) polega na oddzielaniu ostatniej (odpowiednio – pierwszej) głoski od wyrazu. Prosimy dziecko o złożenie cząstek pomido-r, r-ower itp.
Synteza fonemowa z kolei polega na podzieleniu wyrazu na poszczególne litery: d-o-m, r-o-k. Z czasem wydłużamy podawane dziecku wyrazy. Kiedy umiejętność jest już w miarę opanowana przez malucha – zwiększamy stopień trudności, np. po każdej głosce tupiemy, stukamy w blat lub klaszczemy.
Ślizgawka
Kiedy maluch rozpoznaje litery (rzeczywiście nie ma już z tym problemów), potrafi łączyć litery z głoskami, radzi sobie także z syntezą i analizą, rozpoczynamy przygotowania do pierwszego czytania. Tzw. „ślizganie się” ma posłużyć temu, aby w czasie czytania skutecznie uniknąć głoskowania wyrazów, a to z kolei – bardziej sprawnemu opanowaniu czytania płynnego. Wydłużamy więc te głoski, które możemy wydłużać bez ryzyka, że w efekcie zmienią swoje brzmienie, tzw. głoski trwałe (samogłoski i następujące spółgłoski: r, m, n, f, w, s, z, ś, ź, sz, ż, ch). Z czasem oczywiście skraca się czas poświęcany danej głosce. Dziecko wolno przesuwa klocek z literką podczas wymawiania głoski, a zatrzymuje w momencie, kiedy skończy mówić. Po wyćwiczeniu głosek trwałych – wprowadzamy do ćwiczeń drugi klocek. Klocek z pierwszą literką dziecko przesuwa do drugiego, w tym czasie wymawiając daną głoskę, np. „n” (ale ważne, że bez dodawania „y”), a po zakończeniu – np. głoskę „a”. Chodzi o to, że pomiędzy głoskami nie powinna pojawić się żadna przerwa czasowa.
Uświadomienie sobie podstawowych różnic pomiędzy glottodydaktyką, a innymi metodami nauki czytania pozwala zrozumieć, w jaki sposób długi proces przygotowawczy ułatwia dziecku sprawne rozpoczęcie czytania właściwego. Czego potrzeba? Trochę zapału do wspólnej zabawy, no i oczywiście – umiejętność radzenia sobie z sukcesem.
Powodzenia!
Zobacz także:
Glottodydaktyka: Część 1: LOGO-czytanie
Glottodydaktyka. Część 2: tajniki glottodydaktyki