Jako rodzicowi nasuwa mi się pytanie, co zrobić, żeby ułatwić swojemu dziecku przyszłość? Początki edukacji wczesnoszkolnej to dla dziecka trudny etap.
Dzieci z natury są ciekawe, można tę chęć poznawania przekształcić w pasję. Ale jak to zrobić? Tyle pytań, a odpowiedzi? Przede wszystkim należy dziecku wpoić konieczność własnej organizacji pracy i porządkowanie miejsca pracy po zakończeniu działań. Przecież przez tyle lat ćwiczyliśmy porządkowanie zabawek, nie było to łatwe…Ale sposób przekształcenia tego obowiązku w zabawę wszystkim ułatwi życie. Nam jako rodzicom i dzieciom, które w poczuciu choćby krzty przymusu, konieczności bardzo chętnie będą oponowały. Sposób jest prosty, na tym etapie rozmawiamy z dziećmi o przyrodzie, zwierzętach, zresztą mali odkrywcy sami zasypują nas nieustającymi pytaniami. Nasze zadanie polega w tym momencie aby przedstawić dziecku wszystkie wiadomości o mrówkach i pszczółkach…Będzie nam to potrzebne do naszej zabawy. Kolejna drobna manipulacja ze strony rodzica. Ale kto inny jak nie rodzić ukierunkowuje swoje pociechy. Odkrywa ich pasje i zainteresowania.
Zabawa nazywa się „mrówki robotnice”, może w niej brać udział kilku zainteresowanych(graczy). Dzielimy się na dwie drużyny, albo i więcej jeśli jest taka możliwość. Rozdzielamy porozrzucane na podłodze zabawki i dzielimy między drużyny. Każda drużyna stawia swój koszyk na ziemi i rozmieszcza przedmioty w rzędzie co dwa kroki. Gdy jesteśmy gotowi jedna, wyznaczona osoba daje znak do startu. Poruszamy się tylko na znak tez się zatrzymujemy. Kto ma więcej klocków, przedmiotów w koszyku wygrywa. W rzeczywistości wygląda to troszkę inaczej, ale chodzi nam tutaj o ogólnikowy zarys. Przez taką formę zabawy, gwarantuję że dzieci z pewnością zapamiętają powiedzenie :pracowity jak mrówka” Wiadomo, że musimy się bardzo spieszyć bo mróweczki są bardzo pracowite, i ciągle się spieszą aby zdążyć wykonać powierzoną przez królową pracę.
Następny etap to liczenie - utrwalenie znajomości cyferek.
Tak naprawdę w każdej czynności można znaleźć „narzędzie edukacyjne”. W sklepie kupując ulubiony jogurt, pytasz dziecko jaka jest cena na opakowaniu. Małymi kroczkami i opanuje tę sztukę tajemną. Wszystko jednak co robimy wymaga systematyki.
Trenujemy paluszki i znajomość monet
Dobrym ćwiczeniem jest lepienie z modeliny lub plasteliny. Motoryka ręki jest bardzo ważna przy pisaniu. Dlatego modna mama i modna córeczka robią pierścienie, korale i naszyjniki. Modelina jest twarda, więc trzeba się troszkę namęczyć przy jej wyrabianiu. Ja z moją córeczką wykonywałyśmy bardzo dużo takich drobiazgów, a potem bawiłyśmy się w sklep. Głównym odbiorcą był tatuś, któremu sprzedawałyśmy korale lub bransoletkę za piątaka. Pierścionki były nieco tańsze bo za złotówkę lub dwa złote. Moja dziewczynka po jakimś czasie tak się wyszkoliła, że bez problemu w wieku 4 lat rozpoznawała wszystkie monety. Najbardziej zawsze w tej zabawie był „wyczyszczony” tatuś, szczególnie z drobniaków. W szkole znajomość monet bardzo się przydaje do obliczeń pieniężnych.
Domowe eksperymenty
Dzieci uwielbiają eksperymenty, dlatego gdy mamy kiepską pogodę możemy zostać w domu. Najprostsze doświadczenia przeprowadzamy z wodą. Zmiana postaci ciekłej na stałą (lód) to rzecz bardzo niezrozumiała dla sześciolatka z pewnością. Dlatego lejemy wodę do garnka, gotujemy, pokazując jak leci para. Najlepiej gdy na pokrywce jest bibuła, która pod wpływem ciepła zroluje się i puści kolor. Następnie dajemy dziecku lód z lodówki do dotknięcia i wrzucamy do gorącego garnka. Pytamy dziecko co może się stać jak wiemy, że woda jest tak gorąca, że możemy się poparzyć. Zazwyczaj mali odkrywcy sami dochodzą do tego etapu, że lód przekształca się w wodę.
Kreatywność
Malowanie palcami, to też dobre ćwiczenie dla przyszłych uczniów. Potrzebne nam będą następujące rekwizyty: papier, płynny krochmal w butelce, kupiony z okazji paćkania) farby, bądź barwnik spożywczy. W tej zabawie rozwijamy wyobraźnię, dynamikę działania i spostrzegawczość. Wylewamy trochę krochmalu na papier, dodajemy troszkę barwnika spożywczego. Mieszamy krochmal i barwnik na papierze. Rysujemy dowolne znaczki, kształty, potwory na papierze. Możliwości jest wiele. W trakcie twórczej pracy omawiamy jakie kolory widzi mały odkrywca, co chciał przedstawić, co mu wyszło. Takie dzieła pokazują jak zadziwiająca może być wyobraźnia małego człowieka. Gdy praca wyschnie możemy ja oprawić w ramę i zawiesić abstrakcyjne dzieło twórcze na ścianie. My mamy całą ścianę w rysunkach mojego dziecka, może nie do końca zgrywa się to z meblami i wzorzystymi ścianami…Ale cóż, jak moje dziecko jest szczęśliwe?! W końcu to jej ściana, jej kącik, gdy mamy gości zaraz pokazuje swoje prace. Są dla niej bardzo ważne, czuje się przez nie dowartościowana. Czyż nie o to nam chodzi? O szczęście naszych pociech?
Polecam takie zabawy edukacyjne wszystkim rodzicom, dużo przy tym zabawy i radości dla wszystkich.