"Ocena z religii - czy powinna wliczać się do średniej z ocen"

13 Lipca 2007 roku- dzień narodzin sporu, który jak bumerang, co kilka miesięcy powraca do debaty publicznej; dzień wydania przez ówczesnego Ministra Edukacji Narodowej rozporządzenia nowelizującego warunki i sposoby oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy oraz przeprowadzania sprawdzianów i egzaminów w szkołach publicznych.

Niby nic, a jednak rozpętała się polityczna wojna i rozgorzała społeczna debata. Przyczyną tego stanu rzeczy jest fakt, że w nowelizacji założono iż ocena z religii lub etyki ma zostać umieszczona na świadectwie szkolnym i uwzględniona przy obliczaniu średniej końcoworocznej, choć udział w zajęciach z tych przedmiotów jest nieobowiązkowy.

Rozporządzenie to podzieliło społeczeństwo. Od początku spotkało się z dezaprobatą, a nie rzadko też stanowczymi protestami ze strony wielu rodziców i poparciem ze strony innych.

 Trybunał Konstytucyjny 1 Lipca 2009r. po raz kolejny rozpatrywał kwestię jego zgodności z konstytucją, którą po raz pierwszy w wątpliwość poddano w listopadzie 2007r., zarzucając, że narusza trzy fundamentalne zasady demokratycznego państwa:
- rozdziału Kościoła od państwa,
- równości wobec prawa,
- prawa rodziców do swobodnego wychowywania dziecka wedle własnego sumienia.
Trybunał, ze względu na wagę sprawy, obradował w pełnym składzie, jednak wynik posiedzenia- bezterminowe odroczenie skargi, nie dość, że nie wyjaśnia sprawy, to  dodatkowo prowokuje do dalszych dywagacji.
 
  Wliczenie oceny z religii lub etyki do średniej końcoworocznej ma swoje plusy i minusy.
   
- Bez wątpienia przyda się uczniom chcącym kontynuować naukę w szkołach i na uczelniach katolickich, dla których wraz z opinią katechety lub proboszcza stanowi ona istotne kryterium rekrutacji.

- Niewątpliwą zaletą wliczania oceny z religii do średniej, jest również szansa na jej podniesienie.  W praktyce bowiem rzadko się zdarza, by uczniowie otrzymywali z tego przedmiotu ocenę niższą niż „dobry”, królują oceny bardzo dobre i celujące. Windowanie średniej nie powinno być jednak celem przyświecającym dziecku i jego rodzicom przy wyborze religii jako przedmiotu na który będzie uczęszczało. Wliczanie stopnia z religii zradza za to kolejny problem – niesprawiedliwość, bowiem uczniowie, którzy nie uczęszczają na religię zagrożeni są uzyskaniem niższej średniej.

  - Lekcje religii prowadzone w naszych szkołach mają niestety postać katolickiej katechezy i polegają na uczeniu się na pamięć modlitw, przykazań i poznawaniu sakramentów. Nie ma na nich miejsca na podstawy religioznawstwa czy informacje o burzliwej historii chrześcijaństwa, przez co można przyrównać oceny z nich otrzymywane do próby oceny wiary. Ponieważ wiara nie jest kategorią wymierną, jej wyrażanie i przeżywanie to indywidualna sprawa każdego człowieka. Stosowany powszechnie system oceniania niesprawiedliwie zakłada, że bardziej pobożny jest ten uczeń, który, może nawet bezrefleksyjnie, opanuje więcej modlitw, niż ten, który własnym słowami, lecz szczerze rozmawia z Bogiem.       

- Opracowywane od połowy lat '90 reformy edukacji nakierowane były na ujednolicenie systemu nauczania na terenie całego kraju; program przedmiotu „religia” nie podlega jednak państwowym regulacjom, przez co jego zakres w różnych szkołach jest całkowicie odmienny, a osiągane oceny nie mogą być porównywane.

   - Alternatywą dla religii jest zgodnie z Rozporządzeniem MEN etyka. Niestety często w szkołach jest ona prowadzona najczęściej przez nauczyciela religii. Zamiast etyki obiektywnej wyznawcy innych religii, ateiści i agnostycy mogą dostawać wtedy etykę katolicką, nauczaną w oparciu o Dziesięć Przykazań i Ewangelie, a taki stan rzeczy wywołuje poczucie dyskryminacji.

A co Wy o tym myślicie? Jak jest u waszych dzieci w szkołach?

Autor: Natalia Pożoga



Trwa wysyłanie Twojej oceny...
Jeszcze nie ocenione. Bądź pierwszym który oceni ten wpis!
Kliknij pasek ocen aby ocenić wpis.



Informacja o dotacji

Fundusze Europejskie - dla rozwoju innowacyjnej gospodarki - Inwestujemy w waszą przyszłość.