Deszczowe dni mogą być bardzo przyjemne. Można, na przykład, bezkarnie urządzić „dzień lenia”.
Spędzić poranek czytając w łóżku rodziców książeczki, chodzić w piżamkach, układać puzzle albo rysować. Do pewnego momentu.. Przyzwyczajone bowiem do placu zabaw dzieci gotowe są roznieść mieszkanie z energią, która pijącym trzecią kawę dorosłym nie mieści się w głowach. Trzymając więc we wdzięcznej pamięci piosenkę z Kabaretu Starszych Panów o dzieciach które „strasznie nudzą się w deszcz” dobrze jest zaplanować dla naszych maluchów trochę ruchu i zabaw uwzględniających wysiłek fizyczny.
Jeśli dziecko jest jedno, można umówić się z zaprzyjaźnionym rodzicem na wspólne przed lub po południe. Dzieci w grupie znacznie łatwiej rozładują energię choćby goniąc się nawzajem po najdłuższej prostej mieszkania. A potem urządzamy plac zabaw.
„Hop siup po kanapie” – do tej zabawy potrzebna jest kanapa. Trzymamy skaczące po kanapie albo łóżku dziecko za rączki i pomagamy mu skakać jak najwyżej. W naszej rodzinie śpiewamy wtedy piosenkę z kabaretu Olgi Lipińskiej „hop siup po kanapie, Bączyński nas nie złapie”.
Innym wariantem tej zabawy są skoki z łóżka na podłogę usłaną kocami i kołdrami.
Następna zabawa to tunele: z koców, foteli, łóżka, krzeseł i stołów budujemy system tuneli, w których dzieci mogą się czołgać albo chodzić na czworaka. Przy okazji można odgrywać scenki z bajki o trzech świnkach i wilku, próbującym świnki zjeść. Wilkiem oczywiście jest rodzic, bo dziecko może za bardzo wczuć się w rolę a ugryźć potrafi naprawdę mocno. Ta zabawa może trwać bardzo długo bo dzieci lubią być „zjadane” i jak tylko uda im się schować do tunelu natychmiast wychodzą z niego znowu, wołając „Wilku, wilku, zjedz mnie! Przy okazji, jeśli dzieci jest więcej niż jedno, można je zachęcić do „ratowania” się nawzajem przed „wilkiem”. Taki krótki kurs współpracy i solidarności dzieciom bardzo się podoba a „wilk” musi się mieć na baczności.
W przerwie, trochę dla odpoczynku można poćwiczyć przed lustrem głupie miny. Wystawić język, zrobić ryjek, udawać przeżuwającą krowę albo małpę – wkładając język pod dolną wargę, policzyć językiem zęby. Logopeda na pewno się z takich zabaw ucieszy.
A jeśli deszcz pada dalej, można połączyć wyżej opisane zabawy, a wtedy powstanie wspaniały tor przeszkód. Trzeba się wspiąć na fotel albo kanapę od strony podłokietnika, zaskoczyć z kanapy i wpełznąć do tunelu. Następnie wrzucić piłkę do pudełka, zapalić nocną lampkę i z powrotem dobiec do fotela. Dla wszystkich uczestników takiego toru przeszkód powinny być przewidziane nagrody w postaci wielkiego grzmiących braw i okrzyków pochwalnych na cześć bohatera, i całusa od rodzica.
Oprócz takich zabaw można dzieciom zaproponować też ćwiczenia i ćwiczyć razem z nimi, na przykład tak:
Rączki do góry, rączki w dół
Rączki do góry, rączki w dół
I na boki, i na boki
I podskoki, i podskoki.
Na takich podskokach deszczowy dzień minie wszystkim szybko i wesoło.