Niezależnie od tego, ile lat ma Twoje dziecko, 4 czy 14, zacznij je uczyć, jak powinno kulturalnie zachowywać się przy stole. Na taką naukę nie jest ani za wcześnie, ani tym bardziej za późno. Poniżej kilka wskazówek, jakie zachowanie jest właściwe, a jakie nie, podczas spożywania posiłków.
Często myślimy, że mamy jeszcze czas nauczyć nasze dziecko, jak powinno się odpowiednio zachowywać w różnych sytuacjach. Tłumaczymy sobie i innym, że ma jeszcze czas, przecież jest malutkie. Później uważamy że ma dużo zajęć, jest zmęczone, lekcje i takie tam, albo zrzucamy winę na jego osobowość, czy nadmiar energii. W rezultacie przywykamy do złego zachowania naszego szkraba, bo nie mamy siły i czasu czegoś zmienić. Tymczasem powinniśmy zacząć naukę od samego początku. Nie ma na co czekać! Oczywiście nie możemy od dwulatka oczekiwać, że będzie siedział prosto, nie mlaskał i odnosił talerz po sobie, ale eliminujmy problemy wtedy kiedy one zaczynają się pojawiać, i wymagajmy od dzieci w miarę ich możliwości. Jeśli nie wiemy, czy dziecko sobie z czymś poradzi to spróbujmy. Ono też tego nie wie. Jeśli się tym razem nie uda, spróbujcie za jakiś czas.
Zanim zaczniesz uczyć dziecko dobrych manier pamiętaj o kilku wskazówkach:
- „świeć dobrym przykładem” – jeśli będziesz mówić co innego i robić co innego to nic nie wyjdzie z nauki .
- najpierw powtarzaj zasadę przez kilka dni: „ Słoneczko, jak jemy obiad, to nie chodzimy dookoła stołu”, a później wymagaj: „Nie, nie wolno wstawać”.
- dziecko może reagować na nasze zasady płaczem albo złością (nie szkodzi, krzywda mu się nie dzieje), mimo tego trzeba być konsekwentnym .
- większość zasad ma swoje uzasadnienie: nie chodzimy z jedzeniem, żeby nie kruszyć; nie mlaskamy/siorbiemy żeby nie przeszkadzać innym.
- nie wolno wyręczać dziecka, jeśli już coś potrafi zrobić samodzielnie.
- oczywiście od każdej zasady są odstępstwa: dziecko jest chore i nie ma siły, spieszymy się do pracy, posiłek trwa już baaaardzo długo i dziecko już „nosi” (postaraj się jednak, żeby takie sytuacje były rzadkie).
Zasady obowiązujące przy stole:
- Mycie rąk przed jedzeniem.
- Spożywanie posiłku tylko przy stole (zaoszczędzisz sobie czas i energię na sprzątanie).
- Dziecko może rozpoczynać posiłek, kiedy otrzyma na to pozwolenie.
- Wszyscy domownicy powinni rozpoczynać posiłek wspólnie, życząc sobie nawzajem „Smacznego” (nie namawiam do odmawiania modlitw, niczym z filmu amerykańskiego ale to bardzo dobra zasada – wspólne spożywanie posiłku przy jednym stole, wzmacnia więzy rodzinne).
-Dziecko powinno siedzieć wyprostowane i spokojne (nie wolno się garbić, wiercić i bawić zabawkami, a nawet czytać).
- Nie wolno wstawać od stołu bez pozwolenia.
- Należy jeść, używając sztućców – 4 letnie dzieci można już uczyć posługiwania się nożem.
- zdecydowanie zabronione jest oblizywanie talerzy, mlaskanie i siorbanie,
- Nie należy dzwonić łyżeczką, mieszając napoje.
- Jeśli zostanie ostatni kawałek i mamy na niego ochotę, należy zapytać czy pozostałe osoby mają coś przeciwko.
- nie rozpychać się łokciami, utrudniając innym konsumpcję.
- Nie skrobać sztućcami o talerz.
- Nie odchodzić od stołu, zostawiając brudne naczynia na stole; dzieci ośmioletnie z powodzeniem mogą odnosić swoje talerze do zlewu, a nawet wkładać do zmywarki .
- Nie pozostawiać resztek jedzenia na stole, np. okruchów chleba.
- Można pić napoje prosto z butelki/ kartonu tylko, gdy opróżnimy go do końca, w innych przypadkach należy używać szklanek.
- Po skończonym posiłku należy podziękować i zapytać czy można odejść od stołu.
W niektórych rodzinach są jeszcze dwie zasady co do których nie do końca się zgadzam, dlatego wprowadziłam w nich pewne modyfikacje. Ty jednak sam zdecyduj w jakiej formie będą one u Ciebie funkcjonować.
1. „Jak pies je to nie szczeka” – osobiście uważam, że wspólny posiłek to doskonały moment na rodzinne rozmowy. Trudno jest za dnia „złapać” całą rodzinę w jednym miejscu, dlatego jeśli nam się to uda, warto wykorzystać tę chwilę, żeby dowiedzieć się co u innych słychać? Dlatego rozmawiać, ale nie z pełną buzią!
2. „Zjadaj wszystko bo tu nie ma świnek” - każdy z nas wie, kiedy już się najadł i ma dosyć. Dzieci również dają sygnał, że mają już pełny brzuszek. Skoro o to nam chodziło, to po co zmuszać je do jedzenia jeszcze więcej ? Często nam się wydaje, że za mało nasze dziecko zjadło, ale to mylny osąd. Każdy z nas jest przecież inny i ma inne potrzeby! Dlatego napychanie dzieci uważam za niehumanitarne i niezdrowe, bo jak mówią dietetycy, powinniśmy wstawać od stołu z lekkim niedosytem. Proponuję młodszych dzieci nie strofować z tego powodu, a u starszych wprowadzić zasadę, że należy zjeść tyle, ile sobie dziecko samo nałożyło, przypominając jednocześnie, iż lepiej wziąć mniej i dołożyć później dokładkę.
- Dziecko i dobre maniery - w środkach transportów